Reniulek...2 lata temu? Jeny, wtedy wszystko było takie idealne :)
W poniedziałek wsiadłam na Misze drugi raz, cóż było bardzo...różnie. Początek okropny, sztywna jak dyszel i interesowało ją wszystko tylko nie osoba na niej. Staram się głównie ją powyginać i rozluźnić bo nigdy jakoś specjalnie z nią nie pracowano. Jestem za to ogromnie zdowolona z galopu :) Po raz pierwszy udało mi się z nią zagalopować na wolcie (wcześniej tego nie robiła!) Za pierwszym razem musiałam ją przepchnąć (wyglądałam wtedy jak wór ziemniaków, mge sie założyć) ale potem, miodek! Byłam w szoku, pełna kontrola :) Jakoś sie może zgramy, wierze w to haha