Prawie piąta, ja nie chcę przestać
Są noce które nie dają snu
Myślę o nas jak to przetrwać
Insomnia wprawia pióro w ruch
Znowu uczy mnie czuć
Bo znowu zabija mnie obojętność
I znowu kurwa brakuje mi słów
I siedzę tu sam przed pusta butelką
Proszę wlej we mnie sedno
Bo wargi są suche, a oczy przekrwione
Proszę nie mów wszystko jedno
Bo są takie myśli których się boję
I są takie stany które są chore
I nadal jestem ich więźniem
Nadal zabija to we mnie szczęście
Nadal kurwa chcę tego więcej
Czasu sekwencje rytmika chwil
Szata nie wraca na końcu intencje ja i Ty
Granice których się nie przekracza
Z tych chwil na haca, płynna praca
Szósta trzydzieści
Proszę nie miej pretensji
Są labirynty w których błądzę
A moje blizny tracą sens gdy
Budzą sie w nas nieszczere żądzę
I znowu się plączę w amoku słońce
Odpływa za horyzontem
I znowu czuję tych pokus oddech
Choć chyba to nie rozsądne
12 KWIETNIA 2017
6 KWIETNIA 2017
3 KWIETNIA 2017
22 MARCA 2017
20 MARCA 2017
17 MARCA 2017
4 MARCA 2017
18 LUTEGO 2017
Wszystkie wpisylukeatworld
23 PAŹDZIERNIKA 2023
bullshitdash
16 WRZEŚNIA 2017
photoblog
12 MAJA 2016