Zawsze jest tak, że kilka osób ci zazdrości, jakaś garstka to twoi przyjaciele, kilka facetów chce mieć ciebie na własność i masa tych, którzy liczą twoje błędy i tylko czekają na kolejne. Ok, nikt nie jest idealny, ale przesadą jest szufladkowanie osób, które po prostu są inne. Nie jakieś specyficzne. Mają tylko inny tok myślenia, inny światopogląd. Skoro dla ludzi noszenie węższych spodni przez nastolatków jest wyznacznikiem ich orientacji seksualnej, to jak mam się czuć ja - taka tam biseksualna schizofreniczka. Ludzie akceptują przyjęte przez siebie normy. Jestem od niej odchyłem? Patologia? A może tylko taki mały indywidualizm. Nie jest on wymuszony, po prostu born this way. Nie podążam ślepo za tłumem, nie tłumaczę się słowami "wszyscy, inni, oni". Przyklejacie mi karteczki z określeniami, które są dalekie od rzeczywistości. Nie chce mi się żyć w takim świecie. Taką mnie sobie stworzyliście. Zachowujecie się, jakbym miała wypisane na czole: "UWAŻAJ, PIERDOLNIĘTA". 

wątpię, że ktoś to przeczyta. aczkolwiek musiałam to napisać.