oczywiście najpierw odsyłam dwa zdjęcia wstecz!!:-)
tego zdjęcia nie mogłam nie dać ponieważ historia o frytku jest bardzo ważna dla zrozumienia postaci Huberta:-) otóż fytek ten chodził na pewno 3 dni,a czy więcej to nie wiem, w kieszeni Huberta ( ładnie zapakowany ). Został "pożyczony" od Cichego Zabójcy w knajpce, gdzie suszylismy sie pierwszego mojego i Martowego i Imbiorowego i Stasiowego dnia. Hubert pokazał nam pana frytka na tarnicy, chciał nam dodać otuchy i zapewnić, że nawet jeśli skończy się czekolada ( a kończyła się w tempie ekspresowym ) to zawsze jest pan frytek.
i tu jestem winna dodać, że Hubert wcale nie jest skąpy! ( wysłała mi płytkę z tymi wszystkimi zdjęciami, za co bardzo dziękuję i wcale nie pobrał za to opłaty:-P )
po prostu on jest przewidujący. nie wiem czy pan frytek się w końcu przydał. muszę zapytać;-)