Ciężko jest odróżnić żal od wspomnień,
Dla tych ran nawet Jezus oddałby życie ponownie.
Jak coś tracisz to wiesz, że to tracisz bezpowrotnie,
A jak wróci to wkurwia i to chyba nie za dobrze już.
Znam miasto i nie da się ukryć,
że to wszystko jest walką i nie ma, że smucisz.
Jakby łańcuch na przegubach krępuje moje ruchy
I już nie wiem czy pociesza mnie fakty, że to nie wróci już.
Miałaś tam przyjść, podać rękę i mnie zabrać..
nie mówiąc nic odprowadzić mnie na kwadrat..
Mieliśmy żyć razem i taka jest prawda..
a może za dużo wypiłem? Do diabła..
Dziś jesteś z nim i to nie jest moja sprawa..
bo bywały dni, kiedy nawet piłem za Was..
mówiłaś mi, że jest taki o jakim marzysz..
Nie pytaj mnie, czy pomogę Ci..
wiesz że tak, w sumie tyle mogę dziś..
ale znając życie potem powiesz mi..
że i tak, kurwa mać, zechcesz odejść z nim..(ha)
I w sumie chuj w to, bo mi żyje się spoko..
dziś, kiedy nie muszę ciągle myśleć o co..
chodzi Ci? I rzucam jebaną niepewność..
bo mam przy sobie taką pannę, która jest ze mną
po prostu
/ piosenki tak pięknie oddają przeszłość. taką przeszłość, która jest bolesna. a ty jesteś (nie)szczęśliwym wspomnieniem dla kogoś. ciągle winię siebie za swoje zuchwałe zachowanie, ale odpokutowałam swoją beztroskę. czasami tylko w nocy mi się to wszystko śni i nie mogę dojść do siebie. czasami jeszcze może się śnię i gdzieś zajmuję jakieś miejsce. jednak po tylu latach, muszę przestać siebie winić, bo zaczynam nowy etap w życiu.