photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 MAJA 2016

dni się zlewają, wszystko takie same, budzik nastawiony na tą samą godzinę, jeżdzę tymi samymi mksami. codziennie zmieniam tylko bieliznę, ubrania i plany na weekend.

ambitne plany pojawią się na początku tygodnia, że pojdziemy do klubu, napijemy się, a następnego dnia, będziemy leczyć kaca. zazwyczaj kończy się chodzeniem w piżamie przez dzień cały, oglądaniem wszystkich możliwych seriali i nadrabianiem relacji towarzystkich, oczywiście tylko przez telefon i poprzez portale społecznościowe, bo zamierzam wyjść tylko z łóżka do łazienki albo lodówki. w końcu poczuje się nakaramiona wszelką rozrywką i poczuję się zmęczona problemami postaci telewizyjnych, ambitnie zaplanuje sobie wyjść z mieszkania. zacznę od planowania ubrania. może spódnica, a może buty na wyższym niż trampki i balerinki obcasie, a może skoczę w adidasach, przecież kupiłam sobie fajną bluzę, chociaż ta torebka taka fajna... ale do niej tylko coś eleganckiego. planuję fryzurę, makijaż do ubioru, nastroju.

dzisiaj będę infantylna, nie będę się wysilać umysłowo, moje mądre rozważania nad sensem życa, będą dotyczyć rozmyślania, czy iść do sklepu po jeszcze jedną flaszkę czy zakończyć picie i 'towarzyszyć', chociaż to wątpliwe stwierdzenie, moim rozmówcom. no ale trzeba sobie zapalić, stworzyć pozory, że się jeszcze trzyma na nogach, to nic, że za chwilę po wypaleniu papierosa, cały wysiłek pójdzie na marne.

lubię takie beztroskie weekendy, kiedy nie muszę się wysilać, planować. mogę wstać o 12, albo jeszcze później. na weekendach marnuję dni, jestem w tym całkiem niezła. dla stworzenia pozorów, że jednak zrobiłam coś pożytecznego, posprzątam mieszkanie, zrobię pranie, poprasuje.

od poniedziałku do piątku gonię, dni pędzą mi błyskawicznie, wstaję rano i zastanawiam się, jaki dziś dzień, ile godzin dzisiaj, jakie zajęcia. od miesiąca jestem na dwoch etatach, mało czasu na jedzenie, marudzenie, rozmowę. chodzę na wysokich obrotach. jednak mam takie poczucie, że się rozwijam, nawet społecznie, mimo tego, że jeden dzień w tygodniu spędzam na oglądaniu wszelkich telenowel od rana do wieczora. potrzebuję chwili dla siebie, muszę wyłączyć silnik, nie wykazywać się jeden dzień chociaż, nie gonić za niczym. dla właściwej higieny psychicznej to dla mnie konieczne.

nigdy nie chciałam wyładowywać na kimś mojego zmęczenia, stres, dlatego radzę sobie na swój sposób. skupiam się na plusach, nie na minusach. mam takie poczucie, że cały czas stawiam krok, a może nawet dwa do przodu, jestem bliżej celu, który sobie obrałam. pamietam jeszcze, gdzie byłam na początku roku   i nagradzam siebie ciepłymi myślami, gratulacjami. przepełnia mnie duma i czuję, że jestem spełniona           i absolutnie nie mogę powiedzieć, że do pełni szczęścia brakuje nam... bo nie mogę od razu wszystkiego oczekiwać na raz. od nadmiaru szczęścia też można zwariować. 

 

niespodzianki, nie zawsze lubię, ale ta najpiękniejsza. zaplanowana podobno od dawna, wszyscy wiedzieli prócz mnie. nagle w moich drzwiach niespodziewanie pojawia się ON... przyjechał na weekend dla mnie, do mnie. weekend piękny, odjazd gorszy. nie spodziewałam się po sobie takich reakcji, płacz i uświadomienie sobie, że jestem w sumie tutaj samotna... 

Informacje o shelovesyou


Inni zdjęcia: Zima 2025r. rafal15891407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone