Bilans:
Śniadanie: kanapka z szynką i pomidorem, banan
II śniadanie: 2 kanapki z szynką, pomidorem, papryką i ogórkiem, 2 marchewki, banan
Kolacja: kluski ze śliwkami
Tak dziwnie trochę, bo nie ma obiadu, ale jadłam co kilka godzin tak, żeby nie być głodną.
Dopiero teraz wróciłam do domu i mam szansę zjeść obiad/kolację.
Nienawidzę zakupów.
Szczerze? Mam jakąś fobie do nich.
Wchodze do sklepu i czuje, że ciężko mi sie oddycha, jest mi niedobrze i słabo.
Z nerwów wszystko strącam z półek.
Naprawdę nie potrafię tego polubić. Robie to tylko z konieczności.
Nie cierpię luster z każdej strony, ekspedientek pytających o wszystko, miliarda wieszaków i cen.
Zły humor przez coś takiego.
Fatalny.
ALE!
Oparłam się dzisiaj pokusie pójścia do Mcdonalda.
Także dobre i to ;)
A w szkole dostałam w prezencie martwą muchę.
Najpiękniejszy prezent dla biol-chema <3 (oczywiście zaraz po tasiemcu w słoiku)