Nawiązując do poprzedniego wpisu, wraz z nadejściem nowego roku dostałam nowej energii i nowych perspektyw. Nie czuje tak jak kiedyś zażyłej nienawiści do swojego ciała, czuje potrzebę jego rekonstrukcji, jego ulepszenia. Wiąże się z tym utrata wagi i tkanki tł, ale nie chcę zniszczyc sobie ciała. Nie prowokuje wymiuotów. Boje się nawet. Do głodówki się przygotowywuję według zasad lekarskich. Nie przesadzam z alkoholem.
Łukasz kocha moje ciało. Obrałam złą drogę do celu. Ale nie martw się, poprawiłam się.
Celem jest uszczęśliwienie siebie. I tym samym uszczęśliwienie jego. I nie zamykać się przed światem.
Wyszłam z tej czarnej dziury, która przyćmiewała mój umysł.
Teraz po świętach 54kg, przed św. 51. eh, pierdolone święta. W następne nic nie jem -.-
Ale spokojnie, na początek do 51, potem 50 i spokojnie czekac na 49,48,47,46,45... tak, chcę wyglądac chudo.
Stracić tkanke na brzuchu, dodac mięśni i ukształtowac pupę. No i uda.. jak je wyszczuplić? Mam nadzieję ze głodówka mi w tym pomoże . Oczywiście z ćwiczeniami cardio.
Będę soba w najlepszej swojej postaci. : ))
Użytkownik sheisonfire
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.