a więc to już rok!

jakoś na dniach będzie roczek odkąd zmieniłam stajnie. Czy żałuję decyzji? Na początku może i tak było, ale teraz? Chyba nie oddałabym tego co aktualnie jest za żadne skarby świata, choćby nie wiem co. Nie oddam nigdy! <3 

Pewnie dzisiaj jest ta odpowiednia pora, aby wyjaśnić moją decyzję, ale jednak zostawię to głębooooko w sercu, dla siebie :) i nie, nie jest to ani wina ludzi z Runowa, ani też dlatego, że spotykałam się od X czasu z Piotrkiem ;) Ludzie dużo mówili o mojej zmianie, dużo dodawali, ale nikt, prócz jednej osoby nie zna całej historii, wyszło jak wyszło. Ułożyło się, A TO NAJWAŻNIEJSZE! Wyszłam z bagna, wychodzę na ludzi :D, taak, mam nadzieję ,że nikt już nie czyta moich wypocin, po moich dłuższych nieobecnościach :)

 A więc... zdjęcia przedstawiają mój dosiad, który zmienił się diametralnie w ciągu tego roku. Pierwsze jazdy na Czarinie, zbieranie doświadczenia, obserwowanie wyższych skoków, tak mijały dni i miesiące.. dopóki kobyłka nie zaczęła akcentować swojego wieku.. Następnie w ruch poszedł Olstar, ogierek :), którego sprzedaliśmy :), później przyszedł czas na Hetmana, Grassi, częste jazdy na tych koniach.. Zbieranie doświadczenia itp. No i w końcu pierwsze zawody w nowej stajni, wróciłam na stare śmieci, LL i L w ZT w Runowie, gleba na koniec, ale to nic ;) mając 5 treningów przed zawodami, w tym dwa skokowe na trudniejszym koniu.. :) po zawodach długa długa przerwa w skokach, jeździłam od czasu do czasu ale bez efektów.. Aż w końcu pewnego pięknego dnia, wsiadłam na Germinę, kiedy usłyszałam, że mam trzy konie pod sobą, zajarałam się jak nie wiem co :D poooo czym Germina poszła pod licencyjną koleżankę, to ja jeździłam tylko ujeżdżeniowo na niej :)... w między czasie dużo jeździłam na Hetmanie, no i rzecz jasna zaliczałam gleby, nie umiałam wysiedzieć jego żadnego skoku, itp. Bardzo dużo oglądałam filmików z P, kiedy tłumaczył mi moje błędy w dosiadzie, skoku i moje ręce i bla bla bla, filmiki to chyba Nasza rutyna <3 no i tak z czasem zaczął mnie trenować, najpierw Hetman poszedł w ruch, pierwsze zawody w Mikorowie, LL i L, wszystko na czysto, ale za wolno.. po Mikorowie pojechałam z Miśkiem do Sopotu zrobić badania i NIESPODZIANKA wykupić licencję do klubu, tak tak, należę do PLJ :D i wtedy przyszedł czas na licencję, której nie miałam jechać, bo Miś chciał Nke na Hetmanie jechać, no ale jednak wyszło jak wyszło - licencja zdana ;) 
dzień przed licencją skoki, pierwsze rekordy pobite, na koniu profesorze, rzecz oczywista -.- jednak po licencji każdy się przekonał, że to nie jest łatwy koń, ma bardzo trudny galop, ale nie o tym mowa :D.. aaaa i jeszcze w międzyczasie zajeżdżanie mojej obecnej maszynki - CZAKRY!! <3 taak, od licencji trochę minęło i od tamtej pory codziennie wsadzam dupsko na Germinę, Hooligana oraz Czakrę :D i jeszcze od czasu do czasu Orlana, Didek, Grassi.. noo trochę tych koni jest.. :) 

w zeszłym tygodniu przyszedł czas na kolejne rekordy, tym razem 1.25m na Germinię okser, a następnie stacjonata, latało się nieeeesamowicie! A wysokość już nie robi mi różnicy, żadnej! Teraz dopiero zauważyłam, że to nie jest takie pa ta ta ta ta taj i hop, tylko tempo i jump! ;) Za dwa tygodnie Nowęcin, potem Biały Bór, Starogard Gdański i Sopot :) czas zbierać pieniądze na starty, aaaaah jo <333333 

a już jutro Nasze wspaniałe, najlepsze na świecie, we wszechświecie 11 miesięcy <3 

trzebałoby zrobić jakąś niespodziankę i podziękować za wszystko <3

kocham najmocniej <33333

PS. Zapomniałam jeszcze o tym, że dostałam konia, mojego pierwszego konia w trening! aaaaaaa :D Wena! Na niej też codziennie jeżdżę, pierwsza jazda jakieś wyższe skoki, a teraz ogarniamy ujeżdżenie, jutro mijają dwa tygodnie odkąd mam ją pod sobą :) Myślę, że złej roboty nie odwaliłam, ale i tak wiem, że może być jeszcze lepiej! ;)