mam okropnie smętny dzień, jest mi zimno, a naprawiony komputer to najgorsze, z czym mam się teraz użerać. dzisiejszy sprawdzian z fizyki był wyjatkowo łatwy, więc pewnie skończy się tróją. teraz lekcje, masa ćwiczeń i wreszcie czas wolny. tato powiedział mi, że mogłabym wyjść pobiegać, bo do końca popadnę w depresję. z dietą idzie ok, od piątku nie przekraczałam 1500 kcal i dużo się ruszałam, teraz już będzie tylko lepiej.:) jednak nie będę liczyć kalorii, bo znowu popadnę w obsesję i skończę z wagą 46 kilo i bez przyjaciół, wolę zejść do 50-52 i do kaloryferka na brzuszku <3
bilans:
owsianka z jogurtem i truskawkami
kanapka z szynką i serem
pomidorówka
jogobella bananowa
ćwiczenia:
100 brzuszków
1 min krzesełka
30 przysiadów
rozciąganie
50 pompek
300 skoków na skakance
ćwiczenia na jędrne pośladki