Wiesz, wydaje mi się, że zabrakło nam wtedy sił, by walczyć.
Mieliśmy miłość i siebie, i to by wystarczyło.
Więc dlaczego odpuściliśmy i pozwoliliśmy odebrać sobie coś, co dawało nam szczęście?
Tak dużo kosztowało nas zbudowanie tego uczucia.
Zależało nam, ale co z tego, jeśli żadne z nas nie próbowało schwytać tego, co wymykało nam się z rąk. Przegraliśmy.
Byliśmy zbyt słabi, by wygrać wojnę o naszą własność, o szczęście, o miłość.
Aż w końcu nadszedł dzień, kiedy obudziliśmy się i nie czuliśmy zupełnie nic.
Jedynie ten silny ból i świadomość, że nic już nie wróci.