No więc wracam po kilku dniach przerwy. Zawalałam strasznie, ale jak mówiłam - nie żałuję. Wole się bawić i dobrze czuć przez pare dni a nie odstawać gdzieś tam z boku :).
Wróciła mama, powoli wszystko wraca do normalności. BABCIA WYJECHAŁA <3. Mama się na nią wk..urza ciągle. To zgniły jej kwiatki przez nią, to przypaliła garnki... Kilka spraw osobistych babcia niedopilnowała... hoh, teraz przynajmniej nie jestem sama, która tak się na nią wkurza
Przez te pare dni dosyć dużo rzeczy się działo... spłynełam wczoraj pontonem, prawie utonełam ale i tak było zajebiście i chce to powtórzyć, tylko na dwa pontony od samego rana i z ogniskiem po drodze .
Mama przywiozła 3 kilogramowe wiaderko czekolady Niemieckiej <3, zjadłam już "odrobine" - pyycha. Coś mi się zdaje że tą czekoladą będę sobie zawalać bilanse . :)
Jest plan żeby jechać na woodstock, ciekawe czy mogłoby to wypalić... chciałabym.
Dobra, koniec trucia.
,
BILANS
śniadanie: jogurt FruVita 0% (88) troche musli (ok 50)
drugie śniadanie: ćwierć grejpfruta (24)
obiad: risotto (440)
podwieczorek: 5 delicjii :( 280)
kolacja: nic
882/950
ĆWICZENIA
rano:
nic
w ciągu dnia:
około 50 min na materacu masującym
(w sumie to tylko materac, ale podobno na nim strasznie się spala tłuszczyk, dlatego go tutaj dopijuję :)
1-1,5 h roweru
1-1,5h pływania
nie wiem dokładnie ile ;x
wieczorem:
50 brzuszków
a6w dzień 1
40 przysiadów
60 dosięgnięć kostki
ściskanie ud
30 podnoszeń nogi x4 (we wszystkie strony)