Um, wróciłam z grila u P. I "zawaliłam". Chociaż mam to w dupie! Smakowało mi, fajnie było i nie żałuję że sobie pozwoliłam. Jutro przyjeżdża mama, też "zawale", pojutrze jest niedziela - też "zawale". I MAM TO W TYŁECZKU. Wracam w poniedziałek. Nawet nie będę ćwiczyć. Co mi tam.
Do poniedziałku :*