Nie mam zamiaru, ani najmniejszej ochoty pisać o partiach i ich członkach, czy kandydatach biorących udział w wyborach, bo przede mną już to uczyniło wielu. Pokuszę się jednak o małe podsumowanie ostatnich czterech lat kończącego się sejmu. Poza premierem niewiele się zmieniło w tej kwestii. Przez ostatnie dwie kadencje dowiedzieliśmy się, że baba z jajami i gej mogą mieć sporo do powiedzenia w naszym jakby nie patrzeć społeczeństwie konserwatystów. OK, prawie nic nie mogli powiedzieć, ale na pewno dodali swego rodzaju kolorytu do tej kadencji rządu. Ci od zielonej koniczynki, pomimo, że jest ich najmniej cieszą się, że rządzą. Z byle kim, ważne, że przy korycie. Ogólnie ta lewa strona prawie się rozpadła, ale chuj z tym. Na prawej stronie za to jak zwykle ciekawie, wesoło i kolorowo. Oczywiście nie wspomnę o słynnym już posiedzeniu sejmu dotyczącej bardzo ważnej sprawy, jaką jest prywatyzacja lasów państwowych i bufet zrobiony w ławach sejmowych, docinki marszałka i innych posłów. Działo się. Dzięki temu posiedzeniu wiemy jakich mamy kurwa durnych i zacofanych posłów. No i wisieńka na torcie. Centroprawica miłościwie nam panująca. Kurwa, tych to już w ogóle powinni odesłać gdziekolwiek. Pomyśleć, że tacy ludzie reprezentują także moje poglądy. Nawet dołączyć do nich chciałem. Mój Boże...
Dwa słówa o kandydatach, którzy teraz starują. Miłościwie nam panująca partia, konserwatyści z prawej, czyli wspomniany wcześniej bufet i poczet małego rycerza, rockman, właściciel imby autobusowej spod Poznania, rolnicy, ochotnicy ze straży pożarnej i sołtys, czyli zielona koniczynka, zjednoczone lewactwo, ten co nie robi loda Amerykanom i oczywiście weteran, idol młodzierzy, czyli Janusz polityki.
Nie mam zamiaru mówić przed wyborami nic o żadnej z wyżej wymienionych partii, na to poświęcę osobny wpis kiedyś po wyborach. Z tego miejsca jedynie chciałbym powiedzieć każdemu, kto tu przychodzi czytać moje wypociny. Apeluję do każdego z osobna, żeby poszedł na wybory, oddał WAŻNY głos. Nie słuchajcie mnie, kolegi z pracy, szkoły, podwórka, sąsiada, dziennikarza, czy pierwszego lepszego polityka. Każdy ma swoje zdanie i swoje poglądy. Oddajcie głos wedle waszego uznania, albo nie, ale tylko jak na prawdę nie masz zdania! I jeżeli nie pójdziesz na wybory, to nie pierdol, że system jest chujowy, że reżim się robi w kraju, że politycy są niedobrzy i ty stąd spierdalasz, bo poza Polską jest lepiej. Jak nie idziesz na wybory, bo po prostu ci się nie chce, nie masz w ogóle prawa mówić jak jest niedobrze, bo w żaden sposób się nawet nie przyczyniłeś do tego, żeby było lepiej. Idź, oddaj swój głos, który może na prawdę coś zmienić. Po drugie od 1989 niewiele się zmieniło. Nawet wiele twarzy w polityce pozostało tych samych. Dowód? Zapraszam do obejrzenia filmu dokumentalnego "Nocna zmiana" Jacka Kurskiego (tak tak, tego polityka).
Pamiętaj, nie bądź durny, idź do urny.