Jego świat runął w posadach, wszystko to czego doświadczyli przez te ponad dwa lata, każdy smutek, każda radość, każde wyznanie, każdy wspólny wypad i wieczorne oglądanie filmów. To wszystko zniknęło, prysło jak bańka mydlana wraz z dwoma słowami, które padły z jej ust. Może rzeczywiście, nie była to rozmowa na telefon, ale teraz fizyczny ból sprawiało mu nawet oddychanie. Chciał zakończyć swoją agonie, ukrócić cierpień tak szybko i gładko jak to tylko było możliwe. Więc nie odłożył słuchawki.
- Czyli? - och, doskonale wiedział co miała na myśli, ale chciał to od niej usłyszeć. Chciał, żeby miała wystarczającą ilość odwagi, by mu to powiedzieć. Zasługiwał na to.
- Zdradziłam Cię...
- Czyli? - nie odpuszczał, choć w tym momencie mógł oszczędzić i sobie i jej cierpienia. Odłożyć telefon i położyć się spać. Zamiast tego pytał swoim niskim, gardłowym głosem.
- Przespałam się z innym facetem.
Kiwnął do siebie głową, choć ona nie mogła tego widzieć. Porządkował informację, próbował się z nią oswoić, żeby nie zwariować, przejść z nią do porządku dziennego, nie pozwolić by wyżarła jego trzewia swoim kwasem. Cierpiał tak bardzo, że zakrawało to na ból fizyczny.
- Kiedy...? - niewiele pozostało z jego dawnego tonu, którym osłaniał się przed emocjami. Z trudem powstrzymał się przed jego załamaniem.
- W tym tygodniu.
Jeden klik i wszystkie trybiki szalonej układanki wskoczyły na swoje miejsce. Niedawna rozmowa, dosłownie przed kilkoma dniami. Wybór separacji nad stawieniem czoła problemom. Pokrętna i wymyślna machina tortur ruszyła z najwyższego biegu, rozpędzając się powoli, acz sumiennie. Rozciągając jego wierny mur do momentu w którym usłyszał pierwszy trzask pękających kości.
- To koniec. Lepiej żebyśmy się nie spotykali w najbliższym czasie. Zadzwonię do Ciebie kiedyś.
Słuchawka opadła bezwiednie na łóżko, a głuche pikanie oznajmiło zakończenie rozmowy. Symbolizowało o wiele więcej, jednak w nierealnym świecie, znaczyło tylko tyle. Choć, gdy dzwonił do niej był już na łóżku, teraz jego nogi zerwały się do biegu. Założył kurtkę i buty, zostawiając telefon i zamykając drzwi.
Wyszedł w jesienny wieczór, a z telefonem zostawił sporą część siebie.
Widzisz, wszystko zaczęło i skończyło się w pewien jesienny wieczór.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Ludzie kochają konie bluebird11