Masters / Wrocław '09
tych poranków gdy budzimy się w okropnym syfie i ubieramy wszytsko co się da bo jest wcześnie i jak zawsze zamarzamy, tych głupich pomysłów na spędzenie wolnej godziny, wieczorów, gdy nawet zachodzące słońce nie ogrzeje twarzy bo zimny wiart głaszcze skóre, śmiechu podczas czekania na następnym tee i rozmów o Katarzynie II, nawet okropnej ulewy po środku rundy, mokrych butów, braku fryzury i rozmytego tuszu do rzęs... tego i jeszcze tysiąca innych rzeczy. brakuje mi.