długo mnie nie było...a dużo się działo w moim życiu...
8 miesięcy...
II semestr... sielpia... 2 wesela...
radość, uśmiech, smutek i łzy...
niby tyle czasu a upłyneło jak pstryknięcie palcami...
jak ułamek sekundy... kruchość... przemijanie... czas..
czy zmądrzałam? nie wiem...
czy poukładało mi się w głowie? chyba nie... mam w niej o wiele większy burdel niż poprzednio...
ale nic na to nie poradzę... chyba po prostu jestem bardzo problematycznym człowiekiem..
albo bardzo zamkniętym w sobie... hmm tak, to na pewno...
przyjmuję ciosy zazwyczaj się nie broniąc...
i zaczęłam przez to tracić kontrolę...
nad sobą... nad swoimi emocjami... nad swoim życiem...
chyba muszę się pogodzić z tym jak wygląda moje życie..
ale czy kiedyś będę umiała? nie wiem... może...
a może nauczę się o nie walczyć? chyba bym chciała...
walka...
tyle pytań... i brak odpowiedzi...
tyle myśli i nic konkretnego...
burdel...