chciałabym aby moje życie było choć odrobine podobne kolorystycznie do moich babeczek...
tak naprawdę to ludzi którzy nas otaczają znamy lepiej od siebie samych...
bo nigdy nie wiemy czego można spodziewać się po sobie.
Są chwile i sytuacje w których nie kontrolujemy swojego umysłu.
Zawieść się na innych to pikuś, ale zawieść się na sobie samym...
Człowiek szuka pomocy ale tak naprawdę nie pomoże nikt,
jedynie samemu można sobie pomóc...
próbować uporać się z własnymi problemami...
a jeśli nie umiemy?
Jeżeli czujemy się jak Ikar?
Od Słońca dzieli mnie tylko cieniutka granica, jeśli ją przekroczę-upadnę...
I co dalej?
Jak poradzić sobie z własną popieprzoną glową?
Chyba się poddaje...