Witam nocną porą. W końcu, zdesperowany chłopiec ucieka z "domu". Po wolność, po marzenia, po nowe życie. Jednak nie jest tak fajnie jak się wydawało. Na razie bez pracy, nie wiadomo jak dlugo, ciepły kącik na razie jest. Nie jeden wraca po chwili pobytu bo tak tu "kolorowo". On pewnie zostatnie bo już chyba nie ma dokąd wracać, a nawet jeśli to i tak za nic by raczej nie wrócił. Dziś dzień wyjątkowy być powinien (dzień narodzenia), a jest jak każdy inny szary dzień. Człowiek z wielką chęcią do życia, a zarazem tak pusty i bezsilny. Pozdrawia z Nl