cru:)

zdjecie z fantastycznego weekendu na wiosce poza szczecinem:D na zdjeciu ja i dwoch najlepszych ziomkow w zielonej koszulce pan kertiz( ewentualnie yes my majestry:D) a pan w brazowej koszulce zwany zawisza:D weekend ktory wtedy przeszlismy byl niezapomniany az niechcialo sie wracac do szczecina...impreza na maksa granie w badmingtona w noge za pomoca sflaczalej pilki do siatkowki oraz wypad na spacer po wiosce:D to bylo cos wartego przezycia(zwlaszcza jak wyszlismy cala brygada i cala wies sie na nas gapila jakby cyrk przyjechal:D a nalepsze ze tam mieszkancy to praktycznie same stare dziady i zadnych dzieci nastolatkow itp wiec normalnie zostalismy wiejska sensacja:D) ale niestety trzeba bylo sie wkoncu udac zpowrotem do szczecina coz napewno z brygada powrocimy tam jeszcze nieraz i nie dwa:D poki co remont dalej trwa moja mam postawila ultimatum ze do dnia jej imienim maja skoczyc robote czyli do ktoregos tam listopada....w gornym mieszkaniu tez zrobil sie maly rozgardiasz z okazji wymiany grzejnikow a robole ktorzy to robia jakos sie niepala do tego wiec jest jeden wielki bajzel...co wtorki przesiadujemy z ludzmi u kumpeli grajac w karty i gadajac do rana a nieraz nawet dluzej i jest to cos pozytywnego taki jeden lajtowy dzien kiedy wszystko wokol znika i jestesmy tylko my...poki co ni wiekszego sie niedzieje co prawda zbliza sie hallowen i wszystkich swietych ale jakos niezapowiada sie na to zeby cos sie dzialo z wyjatkiem wypadu na cmentarz oraz w listopadzie zapewne koncert happysadu..postanowilem ze jak tylko da rade to odwiedze w koncu kontrasty gdyz cos dawno mnie niebylo tam i ciekawe cazy cokolwiek sie pozmienialo a poazatym koles bedzie dawal jakos niedlugo koncert ze swym zespolem wiec wypadaloby sie zjawic:) pogoda zaczyna sie robic coraz gorsza i to mnie wkurza bo niechce mi sie siedziec w domu ale jak tu wyjsc gdy pogoda cie zniecheca do eskapad??? co za cholerny paradoks...zobaczymy coz przyniosa nastepne dni... pozdrowionka dla wszystkich:)