Lubie, gdy w pracy cos sie dzieje. Gdy na sklepie jest duzy ruch, trzeba sprawdzic dostawe, poukladac etc. Czasem klne pod nosem, ze mam dosc, ze bola mnie nogi, ze splywa ze mnie pot, ale ten chaos powoduje ze na chwile przestaje myslec, odcinam swoja swiadomosc od przykrych wspomnien. To krotkotrwaly stan, jednak wystepuje. Wielokrotnie probowalam sobie znalezc zajecie poza praca. Chodzilam kilak miesiecy na silownie, w maju zaczelam robic prawo jazdy, czytalam ksiazki. Staralam sie wszystko poukladac w jedna calosc. To jak ukladanie wiezy z kart. Mozolne, syzyfowe. Wymaga cierpliwosci, zaparcia, opanowania. Wydaje mi sie ze juz niejednokrotnie budowalam taka wieze, jednak zawsze sie rozsypywala. Byc moze na wlasne zyczenie. Znow spogladalam pzrez witryne na zakochane pary. Przygladalam sie szczesliwym rodzicom noworodkow. Zazdroszcze. Swiadomosc bycia potrzebnym, kochanym jest chyba najpiekniejszym uczuciem. Swiadomosc bycia kims waznym. To zabrzmi jakbym byla pusta, ale czasem sie zastanawiam czemu niezbyt ladne dziewczyny maja przystojnych facetow i na odwrot. Wiem, nie chodzi tylko o wyglad, liczy sie wnetrze. Dlaczego udaje sie innym a mi nie? Czemu inni wracaja do siebie po rozstaniu, a ja zostalam odepchnieta, porzucona. Dzis znow zostalam spytana o to czemu jestem sama. Odpowiedz jest prosta, obsesyjna 'milosc', ktora daze bylego mezczyzne. A dwa ze kto by mnie chcial, jestem pzrecietna dziewczyna. Moze zbyt wiele wymagam od plci pzreciwnej, ciezko mi dogodzic, wiem czego chce, a to czego chce jest nieosiagalne. Porownuje facetow do tego jednego z przeszlosci, wiem ze daleko tak nie zajde. Moze gdyby nie moj brak mozgu bylabym w stalym zwiazku i byalbym szczesliwa, nie wiem, trudno powiedziec. Tu nie chodzi o to, zeby zwiazac sie z kims na sile. Wole byc dlugo sama i spotkac kogos wyjatkowego, godnego mnie samej. Tak bardzo bym chciala, zeby ktos wzial mnie za reke, mocno przytulil i poprowadzil pzred siebie, zebysmy mogli isc arzem bez konca zapatrzeni w siebie. Czy ja kiedykolwiek bede wstanie obdarzyc kogos silnym uczuciem? Zwazajac na zycie wspomnieniami, wysokie wymagania dotyczace charakteru i nie ufnosc do plci pzreciwnej odpowiedz na to pytanie brzmi NIE. Potrzebuje czasu, przyjaciela. Mowi sie ze przyjazn damsko meska nie istnieje. Istnieje, ale konczy sie albo zwiazkiem, albo zerwaniem znajomosci. Moje obie przyjaznie przerodzily sie w milosc, obie skonczyly. Pierwsza zakonczylam ja, druga ten On. Moze poznanie kogos byloby lekarstwem? Tylko gdzie ja mam kogos poznac..Ja? Ja z ta chora psychika. Potrzebuje kogos bliskiego. Czy prosze o tak wiele?