photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 LIPCA 2009

bezsenność.

Pobudka godz 7.00. Wstalam wczesniej przed praca zeby umyc wlosy. Zapowiada sie kolejny piekny dzien. Kolejne 12 godzin w pracy. Piatek i sobota wolne, niedziela praca. W przyszlym tygogniu tylko 2 dni pracujace, a co z reszta? Bede siedziala sama w domu, snujac sie od pokoju do pokoju jak obłąkana. Dzis tez  tak sie czuje, nie umiem opisac tego uczucia, ale jest mi zle. Tak wiem, nic nowego. Do oczu naplywaja łzy. Nie wiem czy jutro jechac, czy nie jechac. Potrzebuje sie wygadac, ale wiem ze nie dopusci mnie do głosu, jestem upierdliwa i nie potrafie tego tak zostawic. Wiem, ze zle robie ale nienawidze niewyjasnionych spraw, zreszta chcialabym go zobaczyc ostatni raz. I nie jestem moze zawistna ale marzy mi sie  zeby w najblizszym stuleciu nie zwiazal sie z nikim. Nie dlatego, ze ja jestem sama, a dlatego, ze tego nie pzrezyje. Zachowuje sie jak dziecko, to tez wiem. W zyciu tak juz bywa, ludzie sie rozstaja i poznaja nowych, ale ja mimo uplywu czasu nie wyobrazam sobie tego. Nie potrafie pogodzic sie z porazka, z tym ze to wszystko moja wina. Z tym ze odebrano mi nadzieje, marzenia, byles wszystkim. Mialam 18 lat kiedy sie zwiazalismy. Nie moglam tak wiele jak teraz, dopiero kiedy odszedles narzekales ze musialam wracac do domu o 22, rzadko o 23. Zostawil mnie kiedy najbardziej go potrzebowalam, kiedy moja mama zachorowala i wiedzialam ze wkoncu odejdzie. Nie obchodzilo go to, wytrzymal kolejne pol roku i odszedl. Oklamywal, od arzu pojawila sie inna, nieraz mialam ochote skonczyc z tym wszystkim.  Nie wiem co bede robic w najblizszych dniach, co sie bedzie dzialo. Chcialabym jednak zeby nadeszla juz zima, wtedy czuje sie lepiej, kiedy siedze w domu sama. Jest zimno, ciemno, da sie przezyc. Kiedys kochalam lato, 2 pod rzad spedzilismy razem. Pierwsze za czasow przyjazni. tak, wiem, to malo, ale dla mnie cos. A teraz zostalam rzucona w kąt. W zimie, jeszcze przed Nowym Rokiem kiedy nie mial tylu przyjaciol ani parcy chcial sie widywac, przyjezdzal, byl mily, dopiero pozniej doslam do tego, ze bylam deska ratunku na nude, pewnego rodzaju zabezpieczeniem. Kiedy zaczal zarabiac i pojawilo sie dookola Niego mostwo ludzi odsunal mnie na bok, jak stara, zuzyta zabawke. Nie bylam juz potrzebna, zastapil mnie innymi, wazniejszymi ludzmi. Nie chce juz plakac, nie chce tesknic, nie mam na to sily. To rujnuje mi zycie, ktore i tak jest beznadziejne. Czemu z najwazniejszej osoby stalam sie nikim? Zle postepowalam, osaczalam Go, bylam natarczywa. Nie wiedzialam co robic. Nie zapomne zeszlorocznej kartki walentynkowej z napisem 'bardzo Cie kocham myszko, lecz widzisz co z tej milosci wynika'. 2 tygodie pozniej dowiedzialam sie przypadkiem, ze kreci z inna, z ta, ktor obawialam sie przez caly zwiazek, a on zapewnial ze nigdy by jej nie chcial. Potem pojawilo sie kilka innych, kazda ukrywal. Kiedy ja ponalam kogos w ubiegle wakacje zostalam zwyzywana od najgorszych, przez kilka miesiecy pod moim adresem  padaly naprawde mocne slowa. On mogl miec inne, a ja nie. Byl zazdrosny. Wtedy ostatni raz powiedzial ze mu zalezy. Pamietam tez telefon w srodku nocy po rozstaniu. Nie chcialam odebrac, jego szantarz pod tytulem 'jak nie odbierzesz juz nigdy mnie nie zobaczysz' podzialal. Odebralam. Powiedzial ze nigdy nie bedziemy razem. Plakalam cala noc.. Zreszta kiedy ostatnio byl dzien w ktorym bym nie plakala?  Na scianie wisi  jedna jedyna roza od niego, druga stoi we flakonie. Kiedys mialam ususonych mnostwo. Jedna kartka wisi otwarta na tablicy korkowej, pisales ze zawsze bedziesz mnie kochal. Kiedys powiedziales ze nawet jesli sie rozstaniemy to i tak pewnie do siebie wrocimy, bo nie potrafisz beze mnie zyc. G. prawda. Zycie beze mnie jest rajem.




'Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz...'

Komentarze

shacka Nie mam nadziei, to moze glupie ale to niesamowicie boli. Te slowa, to co robil i robi. Nic nie zostawia sladow na ciele czlowieka jak wlasnie slowa, na psychice. Raz pzred oczami mam obraz NAs, kochajacych sie, szczesliwych, a zaraz potem slsyze w glowie wyzwiska, klotnie. Ledwo wrocilam z pracy i znow placze, to jest chore :( On jest sobiegdzies tamz przyjaciolmi, jest szxczesliwy i ma mnie gdzies a ja po prostu placze, jakby niewiadomo jaka katastrofa na swiecie sie wydarzyla. Ja podobno nie mam mozgu wiec moj rozum tez jak widac zawodzi. Przeciez ja nie mam w sobie nic, taki tam sobie jak to mowi 'paszczur', taka do wyzywania sie. Swoja droga chcialabym sie dowiedziec kim jestes.
30/07/2009 22:03:10
~ciociadobrarada Jesli pojedziesz i sie z nim spotkasz bedziesz zrozpaczona... Gwarantuje ci, ze niczego sie nei dowiesz i niczego nie zalatwisz... Robisz sobie sama nadzieje na Bog wie co... Zamiast z tym skonczyc pograzasz sie coraz bardziej w tym gownie na wlasne zyczenie.
Kobieto! Mysl trzezwo rozumem, nie sercem...
30/07/2009 15:16:47