jak to mozliwe, ze w ciągu jednej minuty, czy nawet sekundy, całe Twoje szczęście straci jakikolwiek sens? Przez głupie pare słów, już nigdy nie bedzie tak jak dawniej? Starasz sie to naprawic, mimo ze zdajesz sobie sprawe, ze to wszystko tak naprawde nie wróci. Próbujesz sobie wmawiac, ze wszystko jest dobrze, juz nie płaczesz, tylko sie uśmiechasz. Ten stan bólu już przeszedł, możliwe że tkwi on jeszcze głęboko w środku, ale praktycznie go nie czujesz. Nadeszła pora na faze radości, na wspominanie wspólnych chwil, na wyobrażanie sobie obrazu, jak to mogło wyglądać z boku. Zdarzają sie także chwile, ze czujesz smutek, bo wiesz, ze w tej chwili on moze robic co chce, z kim chce i jak chce. Kiedyś oddaliby za siebie życie, a teraz? Teraz żyją tylko wspomnieniami, możliwe że tylko jedno z nich. Czasami patrzą na siebie, ale nie jest to wzrok ten co kiedys, przepełniony miłością, teraz jest to wzrok tęsknoty. Mimo ze sie tego wypierają, ze mówią ze to już przeszłość, nadal sie kochają, nadal wskoczyliby za siebie w ogien. Starają sie nie zwracac na siebie uwagi, tak jakby nigdy ich nic nie łączyło, ale z czasem przychodzi taki moment, ze te myśli same nachodzą. Wystarczy spojrzec na jedno miejsce, nie kojarzy Ci sie one z kolegą, kojarzy Ci sie z tą chwilą, w której oni stali tam wtuleni w siebie, przepełnieni miłością. Kiedy ich wzrok sie ponownie napotka, odwracają głowe, nie chcą by ta druga osobą zauważyła wciąż trwającą w nich miłość, ten ból, te pragnienie. Wypierają sie miłości, ale ona w nich tkwi, do samego końca.