nie, nie jestesmy razem, to ''przyjaciel''
Przegladam zdjecia przyjaciol, biore lyk gorącej herbaty, i czuje jak rozgrzewa ona cale moje cialo. Jest mi cieplej, choć moje serce jest zmarzniete, nie jest to juz te serce które było wypełnione miłością, teraz pokrywa je gruba warstwa lodu. Nie, to nie on je takie stworzyl, ja sama postanowilam je chronic, chronic przez bólem i cierpieniem. Nic nie czuje, nie czuje pustki, nie czuje miłości, nie czuje samotności, nic. Stałam sie nikim, dosłownie nikim. Wciąż patrze na zdjęcia, wspominam te wspólnie spędzone chwile. To dzięki nim, byłam choć przez chwile szczesliwa, to dzieki nim stałam sie bardziej dojrzałą osobą. Teraz to wszystko znikło w mgnieniu oka, może dla innych to tylko nic nieznaczące wspomnienia, ale dla mnie to jest cale moje zycie, zycie za którym tesknie i oddałabym wszystko, tylko za jedną rozmowe z przyjacielem. Ludzie zrozumcie, co z tego ze jestem w Niemczech, jak sie usmiecham to nie znaczy ze jestem szczesliwa, to tylko ten szcztuczny uśmiech, bo mam dość ciągłych pytać '' co sie stało ''. Nie mam nikogo, jestem SAMA, nie dziwcie mi sie jak jestem wredna, czy niemiła, ja po prostu nie umiem sobie poradzic, brakuje mi przyjaciela, brakuje mi osób które były dla mnie rodziną.