jak bym chciała wrócić do liceum. Jest taka chwila, że człowiek już nie chce iść dalej, a zrobiłby wszystko żeby się trochę cofnąć w rozwoju;]. U mnie ta chwila właśnie nadeszła. Zasmakowałam tego 'wyrwania się' o którym wszyscy marzą, i stwierdzam, że to nie dla mnie. Wole przytulny dom, ciepło rodzinnego kominka, psa, dwa koty itd. itd...
A musze tkwić w tym mieście, przynajmniej jeszcze przez dwa mc-e.
Wszyscy ostatnio się rozstają, tak sobie myśle, może logicznie byłoby poczekać do walentynek, przemęczyć się te dwa mce, zamiast 14 lutego sie dołować, że jest się samemu?
Ponura bo ponura, ale satysfakcja...
Coś jednak kieruje ludźmi, którzy nie spędzają walentynek samotnie, żeby przyjąć postawę wyższości, nad tymi, którzy nie wybiorą się do kina, na kolacje, czy nie spędzą noty obfitej w erotyczne przygody. To sie nazywa popapranie emocjonalne;/.
Pozatym... Ktoś mi wytłumaczy jak można mi nie ufać? Przecież ja jestem najniewinniejszym dzieckiem na tym świecie;].
Do G:Nie przejmuj się całkowicie, koniecznie zagoogluj to co Ci napisałam, będziemy coś radzić, cały czas myslę, o Tobie i szukam rozwiązania!.
Pozatym...to tylko seks, nie można żyć samym seksem;d:D
Psss: Kołuj kase na puszki, bo chce iśc malować w przyszlym tyg.