Focia z sesyjki w domu Anci po tym jak mi włoski prostowała przed "spotkaniem klasowym".
Ogólnie mam dobry humorek. Po kościele...
Uśmiałam się jak blondynka, ale z czego to nie powiem.
Jedyne co psuje mi humor, to informacja, iż we wtorek piszę trzy kartkówki :/
Więc ogromne powtórzenie z geografii :(
Nic mi się nie chce. Dosłownie.
K.W.:*
Bo życie zawsze jest do dupy.
Od nas zależy jaką drogą pójdziemy...
(ja wybrałam uzależnienie od żelek.)