Znowu leżę na łóżku cała pogrążona w smutku.. czekam kiedy moja śmierć dojdzie do skutku.. mam dość tego życia i fałszywych ludzi.. kiedy na nich patrzę to nienawiść we mnie budzi. Tych chlopakow którzy złamali mi serce.. mam dosyć tego nie chce czuć bólu więcej.. codziennie jak wstaje proszę Boga o szczęście.. chodź nie zawsze mnie słucha ale wiem że jest wszędzie. Teraz gdy stoję i spoglądam w swoje lustro wiem że w mym sercu jest jakoś pusto.. tłusto raczej już w nim nigdy nie będzie.. bo prędzej się zabije niż znajdę własne szczęście. Lepiej wziąć sznur i zawiesić go na górze pierdole to wszystko.. nie chce żyć już w tej naturze.. przyjdzie taki dzień że nie będę miała wyboru zawisnę na sznurze z nogami do dołu..