Tą noc to ja chyba do końca życia zapamiętam. ;D
Zaczęło się od rozbicia namiotu i niezmiernych skojarzeń! "Ty ciągniesz, a ja pcham".
Ale udało nam się, początkowo nie przypominał on kształtem tego, co było na "instrukcji" więc potrzebne były "drobne" poprawki.
Opuszczę jakieś kolejną godzinę.
Znalazłyśmy się na letnisku, niestety nie było TYCH zapiekanek. Później dosiadł się Andrzej, który stwierdził, że miał z nas niezłą dętkę.
Okazało się, że widział jak gwałcimy ten namiot.
Potem doszedł Kuba, pochodziliśmy trochę po pomostach, zastanawialiśmy się ile to jest "litER" paliwa.
Około 22 znaleźliśmy się w namiocie. I się zaczęły skojarzenia...
Nie opowiem wszystkiego, bo ta notka musi mieć określone rozmiary, a opowiadając wszystko nie zmieściłabym się.
"Weź tą stopę" niby nic, a wszyscy mieli z tego polewkę. Gdy słyszę ten tekst mam przed oczyma białą skarpetkę.
-Kuba, Ty mi jeszcze piwo wisisz!
-Ja? Za co?
-Za loda.
Wyjaśnię, że chodziło o takiego normalnego loda, typu na patyku lub w wafelku.
Ale i tak nie chciał nikt mi uwierzyć.
Dobra, nie chce mi się więcej pisać, kończę.
To ja pozdrowię...
-Jagodę,
-Martę (Zombie)
i ludzi napotkanych wczoraj. xD
(Nie zwracajcie uwagi na ten napis, nuda).