Nie wiem jeszcze na jak długo ale postanowiłam wrócić na Photobloga.
Dlaczego?
Bo muszę gdzieś spisać natłok myśli który towarzyszy mi przy pracy z rożnymi końmi oraz rożnymi ludźmi
Więc od początku.
Nie będę wracać do dnia zniknięcia w 2014 roku ponieważ przeszłam wtedy ogromny kryzys.
Myślałam, że już nigdy nie wrócę do jazdy i do koni.
Po sprzedaży Obamy do Szwecji szybko pojawił się nowy koń, Jowisz, ale mimo pewnego uroku i dobrej głowy nie byłam w stanie z nim pracować. Po prostu NIE. Dlatego też na szczęście szybko znalazł nowy dom i obecnie jest ulubieńcem pewnej rodziny.
Historia zaczęła się na nowo w grudniu 2014 gdy miałam jechać oglądać kuca do Gdańska. Wieczorem przed samym wyjazdem dostałam telefon, że jest tani kuc 8 lat podobno chodził w rekreacji.
I tak oto dwa dni pózniej pojawił sie w Bukowie mieszaniec Andaluza z Konikiem Polskim
Konik ten z góry był kupiony z nastawieniem na dalszą sprzedaż, a co za tym idzie wymagał pracy. Każdemu z nas zdarzają sie chwile lenistwa, gdy nie chce nam się wsiąść na własnego konia. W przypadku koni handlowych nie można sobie na to pozwolić co uczy pewnej systematyczności Muszę przyznać, że dawno nie spotkałam tak świetnego konia, chętny do pracy, szybko się uczył, bardzo dobrze skakał i dzięki temu z potencjalnej kiełbasy stał się podstawowym kucem sportowym pewnej uroczej 9-cio latki
To tak w skrócie historia powrotu, a teraz krótko i na temat co sie zmieniło.
Jak wszyscy chyba wiedzą od 12 roku życia kiedy to zaczęłam jeździć "na poważnie" miałam znaczne skłonności do bycia zarozumiałym i czasem wulgarnym gnojkiem który uważał że wszystko zrobi sam często nadużywając niektórych pomocy.
Ot i byłam cała JA z naciskiem na czas przeszły. Nastawienie, że jeżeli cos mi nie wychodzi to oznacza, że jest niewykonalne lub koń jest do dupy odeszło.
Podobno trudny koń uczy najwięcej. Przykro mi ale nie zgodzę sie z tym. Najwięcej uczy koń dostosowany do poziomu jeźdźca, a czasem nawet warto się trochę cofnąć i wsiąść na przysłowiowego profesora aby nie kisić się we własnych błędach chcąc na siłe wyrzeźbić konia.
Najważniejsze to nie bójcie sie poprosić o pomoc! Zapytać czy możecie wsiąść na konia kolegi, koleżanki czy trenerki gdy wasz czterolatek po raz setny nie może dobrze zagalopować bo nie ma jeszcze na tyle dobrej równowagi, a wy macie już serdecznie dość i całość wyglada raczej kiepsko.
Tych wszystkich rzeczy nauczyły mnie konie z roku 2015. Doszło również do tego, że trzeba było całkowicie wyeliminować agresje, a zastąpić ją metodą pochwał ewentualnie w ostateczności można unieść głos co uważam za dobrą formę odreagowania gdy siwy po trzech miesiącach patrzy nieufnie w moją stronę gdy idę z kopystką do jego lewej zadniej nogi
Jak się po prostu okazało nie ma dwóch takich samych koni. I zupełnie inaczej trzeba podejść do krnąbrnego kucyka, kobyły z napędem nitro i ogiera który w wieku 6 lat po raz pierwszy zobaczył człowieka
Podsumowując
Horyzont Zdarzeń nauczył mnie, że dziwne mieszanki genetyczne dają ciekawe efekty
Kejta pokazała, że nie każdy koń reaguje na to samo i wymaga indywidualnego podejścia niezależnie od tego czy mi sie to podoba czy nie
Bolek... (na zdjęciu) Mały koń o wielkim sercu i duszy wybitnego sportowca. Oglądając i kupując nowe konie uświadamiam sobie, że niezależnie od ilości wydanych pieniędzy już nigdy nie znajdę takiego ideału. Pewnie wiele osób śmieszy to jak zachwycam sie kucykiem NN o niezgrabnej budowie, ale wyjeżdżając na nim na parkury czuło się wole walki... Miał jedynie 137cm a bez problemu poszedł finał AMP 105 cm bez błędów oraz na treningu przeszkody do 120 włącznie. Obecnie również przebywa w Szwecji...
Niunia czyli koń od pługa z napędem nitro pokazała, że koń zahartowany na banery, kolorowe drągi i każdy możliwy straszak może panicznie wystraszyć się budki sędziowskiej i wpaść w oxer. Obecnie gwiazda sportu w wlkp
Wiquar siwy małopolak, który sam wybierał sobie jeźdźca i jeśli kogoś nie polubił wyraźnie dawał mu to do zrozumienia oj i to bardzo WYRAŹNIE Trafił na idealny dom, a jego właścicielka odsyła do nas ludzi szukających fajnego konia.
Taras kasztanowaty ogier, który włożył mi paluchy w gips i dzięki czemu nauczył mnie, że jeśli koń chodzi po raz 4 pod siodłem to nie należy mu za bardzo ufać obecnie koń rodzinny w mazowieckim
Imoje oczko w głowie Pirat. Czyli wielkopolak, który nie urósł i chyba najważniejszy koń w mojej nauce. Udowodnił mi, że nie wszystko powinnam robić sama bo nie wszystko umiem i moje metody pracy z końmi nie zawsze są adekwatne do danego przypadku.
DLATEGO TRZEBA BYĆ OTWARTYM NA NOWOŚCI I KORZYSTAĆ Z POMOCY INNYCH Z INNĄ WIEDZĄ!!!!! Jest to niesamowicie istotne co teraz pisze ponieważ ten właśnie przypadek był zajeżdżany i pracował początkowo w stylu WESTERN co na dzień dzisiejszy dało mi niesamowitego wierzchowca o ciekawej psychice i dużych możliwościach
Dziękuje Tym którzy dotrwali do końca !
Następny post wkrótce