~trening, Ja i Weronika
Obiecałam, że będę wpadać częściej, a jest mnie tu coraz mniej. Dobrze mi idzie.. No, ale siedząc dziś coś mnie złapało i się trochę rozpisałam, tak więc zaległości powoli nadrabiam!
Dni i miesiące lecą mi tak szybko, że piątek czasami wydaje się być drugim dniem tygodnia. Któż z nas nie zna tego uczucia, że dzień dopiero się zaczyna, gdy w istocie jest to już jego koniec? Czas leci przez palce jak piasek i nie mogę tego powstrzymać. Im starszy człowiek, tym szybciej wydaje mu się, że upływa jego życie? Tyle spraw, tyle rzeczy mi umyka. A ja wciąż mam w sobie to uczucie, że nie jestem w tym miejscu gdzie powinnam, że nie robię tego, co powinnam, że otaczają mnie nie Ci ludzie, wszystko powinno być inaczej. Czasami leżę sobie na łóżku i wyobrażam, co bym teraz robiła i jakby wyglądało moje życie gdyby nie te kilka błędów. Strasznie tęsknie za starą sobą, za starym życiem. Wszystko tak szybko się pozmieniało, zdecydowanie za szybko. Wariuję i nie nadążam. Mam wrażenie, że stoje na peronie własnego życia i czekam na pociąg, który już dawno odjechał, a ja się spóźniłam i powinnam za nim biec, jednak w tył ciągnie mnie tyle rzeczy, że nie jestem wstanie łapać nowych. Ciągle żyję przeszłością, nie mogę się od niej odciąć. Wziąć nożyczek i zrobić CIACH. W momentach największego przygnębienia próbuję, sięgając w głębiny swej pamięci, szukać wspomnień tych najszczęśliwszych, bo przecież mam ich mnóstwo. I paradoksalnie - nie przynoszą one ukojenia. One wręcz zsyłają na barki większe cierpienie, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Są piękne, najpiękniejsze! i kocham je mocno, lecz nie ma momentu kiedy nie mam w głowie obrazu tego, jak było, a jednocześnie łez w oczach.. ale to jest moje, to ja to przeżyłam i teraz wiem, że nigdy nie byłam szczęśliwsza.
Pamiętam dokładnie jak nie cały rok temu było mi strasznie źle, a moje życie było jednym wielkim gównem, przynajmniej wtedy tak uważałam. Codziennie rano wstając pytałam sama siebie KIEDY W KOŃCU TO SIĘ ZMIENI? KIEDY BĘDZIE LEPIEJ? I w chuj się pozmieniało, lecz niekoniecznie tak jak chciałam. Wszystko, co wtedy dawało mi siłę do życia- dziś odeszło, a ja dalej próbuję się oszukiwać, że przecież wszystko jest cudownie. Mam tylko małe pozostałości tego, co wypełniało mnie po brzegi. Nie mam pojęcia kto nauczył mnie tak dobrze grać przed samą sobą. Tamte problemy to błachostka w porównaniu do tego, co mam teraz, ale taka jest kolej rzeczy, no nie? Człowiek dostaje coraz mocniejsze ciosy po mordzie od życia i przetrwają tylko Ci najsilniejsi.
Jakby tego było mało, pojawia się coraz więcej ludzi, którzy okropnie mieszają mi w życiu. Mydlą mi oczy, dają nadzieje, po czym najzwyczajnie w świecie odchodzą. To przez nich chyba najbardziej cierpię, bo dają mi coś czego szukam, ukojenie i bezpieczeństwo. Przecież nie mam zbyt wiele czasu, by być szczęśliwa.
Codziennie wpisuję w księgę przyszłości moje nowe pragnienia, moje nowe marzenia i czuję, że coraz częściej jakaś niewidzalna ręka mi je przekreśla, ale ja mam wiarę i siłę, nie mam pojęcia skąd ją czerpię, chyba kiedyś się nią naładowałam i tak zostało, po prostu czuję, że będzie dobrze i każdy z Wam powinien to czuć.
Ciągle wiem, że nie ważne ile w życiu przeciwności losu napotkamy na swej drodze, ważne jest ile razy będziemy w stanie uporać się z nimi tak, aby znów wyjść na prostą. Czas jest chirurgiem, który wykonuje na człowieku swoją własną operację i każdy z nas będzie miał po niej swoje indywidualne ślady.
Wyraźnie widzę, co się dzisiaj dzieje z ludźmi,
cały świat wisi w próżni, moda na bycie próżnym,
styl życia luźny jak zwieracze łatwej dziury,
bez zobowiązań, aż do zamknięcia urny,
nigdy nie stanę obok Was, kurwy.
słuchając tej piosenki myślę o wszystkich moich mordeczkach najukochańszych, których tak bardzo pragę mieć przy sobie, a nie mogę, bo są daaaaaleko. potrzebuję Was.
another day,
another time and place.
somewhere, someway,
We'll meet another day..
ASK
Użytkownik serekxd
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.