Wszystkim dookoła mówię,
że chce sobie go wybić z głowy,
że już dla mnie nie istnieje,
ale to nieprawda.
Boje się co przyniesie mi jutro.
Boje się zacząć spotykać z kimś nowym,
bo wciąż kocham Go!
Czy da się jakoś odkochać?
Zapomnieć o tym co było?
Wymazać Go z pamięci??
Chociaż nie nie chciałabym Go wymazywać z pamięci
to jedyna pamiątka jaka mi po nim została:(
Wciąż Go kocham...
Tęsknie...
Pragnę Go zobaczyć i przytulić!
Ale czy warto żyć tylko takimi myślami?
Jak człowiek może tak szybko zapomnieć,
że świata poza drugą osobą nie widział?
Czemu niektórzy ludzie się tak strasznie zmieniają?
Czemu??