Nie jest łatwo pisać tutaj cokolwiek...
...
Widzę że ktos kiedyś mi tak ważny gubi się niewidząc tego...
Nie wiem, nie wiem, nie wiem.
Nie wiem co robić mam teraz...
Było tyle czasu milczenia.
Potem nagły szok, normalna rozmowa która trwała jeden wieczór.
- Strasznie mi zależy
- MI tez, spotkajmy sie na realu bo gg to nie to samo ! Na realu jest inaczej !
Po co to było ? Żeby narobić mi złudnych nadziei ?
Nadziei na to że będzie lepiej ?
że nie będe miała powodu do złapania się za głowę i powiedzenia " dlaczego..." "znowu..."
Nie przychodzi mi łatwo pisać że teraz już dla mnie nie jesteś taki wazny jak byłeś.
Bo jednak nie oszukujmy się... byłam zauroczona Krzyśkiem tak bardzo,
pamiętam jak każdy sms od Niego był taki magiczny !
Pełen nadziei na lepsze jutro...
Pamiętam jak pisalismy wiersze...
Pamiętam jak mi tyle mówił i pisał jaka to ja jestem wyjątkowa i ładna...
Pamiętam... Nikt nigdy mi takich słów nie mówił. NIKT.
Gdy byłam w stanie powiedzieć mu że czuje coś więcej ,
mimo tego że mówił że jeśli już to przyjaźń,
to zjebało się wszystko...
Padły słowa o nieznanej mi z resztą "Olci" .
Wszystko , całe kolory które zaczęłam widzieć w moim trwaniu,
zanikały coraz bardziej... A gdy pytałam "jak tam miłość : ) ? "
to przeważnie odczytywałam " kwitnie : ) " ...
Brakło mi zawsze słów, byłam zamyślona na maksa...
Zaczęłam żałować, że praktycznie zakochałam się...
Rozróżniam co oznacza zauroczyc a zakochac sie...
Zakochałam się w Nim. Mimo tego że niby łączyła nas przyjaźń,
to ciągle chciałam być dla Niego najważniejsza...
Doceniał przecież moje dobre serce...
Pisał tak wiele komplementów na mój temat że nie mogłam w to uwierzyc.
Dał mi wiarę w Siebie - jak nikt inny !!!
Był mi niezbędny do funkcjonowania..
Każdego poranka myślałam o nim.
Myślałam o jego dobrych gestach wobec mnie, mojej matki.
Przeciez gdy zobaczyłam te róże brakło mi słów !
Czułam sie.. tak .. cholernie.. wyjątkowo .
Lecz... z każdym kolejnym dniem był coraz mniejszy kontakt.
Wszystko zaczęło tracić tą magię słów,
zaczeła się monotonia , tak bolesna, bo tylko ja ją odczuć potrafiłam.
On nie odczuwał nic... Zero zmiany.
Nie chcę pisać do tego jak bardzo wszystko się zmieniło, bo to boli.
Jestem niezrozumiana do końca. Lekceważąco traktowana.
A najgorsze jest to .. że tylko ja to widzę ..
a On jest zaślepiony KWITNĄCĄ miłością........
Nic już nie będzie takie jak kiedyś . . .