Dzielna. Silna. Itd.
Dlaczego, do cholery.
Nie mogę sama przynieść sobie herbaty z kuchni. Ani drinka.
Nie mogę sama sobie odkurzyć mieszkania.
Nie mogę sama wynieść śmieci.
Nie mogę sama podlać kwiatków, no, chyba, że ktoś przyniesie mi wodę z łazienki.
Wyjście na obiad do baru mlecznego na przeciw mojego bloku jest półtoragodzinną eskapadą.
( Martuś dziękuję :-) i za batona też )
Takie małe wieczorne użalanie się nad sobą.
Bo deszcz pada, Vista szaleje, pilot nie działa i tabletki przeciwbólowe też.
Bez odbioru.