Z wieżowca, z ogromnego wieżowca, z błądzącego w chmurach wieżowca, spada czarny punkt, ciemny punkt, zamazany punkt.
Stalowy chłód, bezwzględny chłód, nieporuszony chłód żelbetonowych ścian stanowi kontrastowe tło dla czarnego punktu, ciemnego punktu, zamazanego punktu.
Około piątego piętra czarny punkt, ciemny punkt, zamazany punkt, nabiera wyraźnych kształtów, sensownych kształtów, mrożących krew w żyłach kształtów.
Wyrastają z niego nieporadne kończyny, rozpaczliwie machające kończyny, próbujące zaczepić się na chmurze kończyny spółgłoski "P".
Wrzask, pusty dźwięk, rubin.
[Pograjmy w Memo.]
http://skubas3.wrzuta.pl/audio/6o1ak18H4sE/marek_grechuta_-_ocalic_od_zapomnienia