wszystko jest niby dobrze.. ale tak naprawde jest cholernie smutno.. jeejku jak ja za NIMI tęsknie.. strasznie. i tak ciesze się, że widzimy się chociaż z niektórymi w każdą środe i pijemy w weekendy bo nie wiem co to by było.. ja bym nie przeżyła heh. i mimo wszystko ciesze się, że mam Ciebie, bo chociaż tak do końca Cię nie mam.. to jesteś :) w miare możliwości zawsze kiedy Cie potrzebuje, jesteś.
czekamy na powrót kolegi ze zwolnienia i super extra grilla, pocieszające ;). a ostatni weekend był dziiiwny, miał być koncert, wyszedł swiss bar z kochnymi kolegami oczywiście i zobaczyłam jak wygląda wieczór kawalerski hmm.. jeśli będe kiedyś wychodziła za mąż mój przyszły mąż nie będzie miał żadnego wieczoru kawalerskiego bo to co się tam dzieje jest podstawowym powodem do nie zawierania związku małeżeńskiego heh. ale odkryłam wtedy jak można w niecałą godzine polubić kogoś kogo się nie trawi i nie znosi od pozątku długiej znajomości... straszne rzeczy heh.
KOCHAM WAS TĘSKNIE i w poniedziałek wpadam na kawe, CZEKAJCIE ;)
buzi w ryjki ;* ;))