Dorosłość jest zjebana, chujowa... to taka głupia szmata która nic nie potrafi dać od siebie, a zabiera wszystko co dobre. I po co wszyscy tak na to czekają ? Bo nie wiedzą na co czekają... Ona też zmienia ludzi w pewnym momencie, czasami tylko na chwile, a czasami nieodwracalnie, z dnia na dzień widzisz że dzieje się z Tobą coś.. COŚ... i to nie jeste chyba nic dobrego. Ja w zasadzie chciałabym tylko znaleźć jakiś powód do szczerej radości, jakikolwiek, nie sprecyzowany konkretnie, coś co może mnie tak ucieszyć, żebym mogła nie myśleć chociaż przez chwile i odrzucić to wszystko gdzieś na bok. Ile czasu trwa ten proces, ustabilizowania wszystkiego i poukładania w głowie, tak mniej więcj hmm gdybym wiedziała to coś bym ze sobą zrobiła w tym czasie, wyłączyła myślenie i co kolwiek co byłoby potrzebne. Musze ogarnąć ale nie wiem konkretnie co nie wiem jak i od której strony zacząć, tego jest za dużo. W sumie ja często stwierdzam że jest źle, ale to było takie 'źle'... bo tak jakoś. A teraz hmm teraz przerasta mnie to wszystko i faktycznie jest źle, pierwszy raz tak długo nie moge nic ogarnąć, pierwszy raz widze, że robie rzeczy których nigdy wcześniej nie robiłam.. i pierwszy raz sama o siebie się martwie. A i ogólnie to jebie mnie ten wasz sylwester czy nie wiem co tam jeszcze. Ale kogo to wszystko obchodzi :).