I już nigdy nie zaszczeka..i już nigdy nie wyskoczy zza krzaka, nie pomerda ogonem, nie pogra w piłkę i nie pobiegnie za samochodem, który za szybko jechał..

Już nigdy Cie nie zobacze, nie dotchnę..nie usłysze, nie poczuje twojej śliny na swoich spodniach.. :) już nigdy..

Byłeś pierwszy z nich wszystkich, ze wszystkich moich zwierzaków, ze wszystkich moich psów. 

Pierwsze zabawy - jeszcze w domu, kiedy byłeś taki mały. Pierwsze wyjście na dwór i pierwszy spacer. Wyprawa do C., jazda na rowerze, zwiedzanie lasów, pól, łąk.. Dzięki Tobie odkryłam otaczający mnie świat. Byłeś zawsze, kiedy miałam doła. Zawsze chętny do zabawy, spaceru. 

Nigdy nie zapomne twoich pnii i piłek "Lewandowskiego", twojego chrapania na tarasie..walki z kotami o terytorium, długich spacerów.

Wiem, że nie mogło stać się inaczej. Nie zniosłabym twojego cierpenia. Mimo to, to tak strasznie boli. Że Ciebie nie ma. Kiedy wyglądam przez okno, kiedy przechodzę obok choinki pod, którą leżałeś, kiedy wychodzę rano i zastanawiam się czy już czekasz przy drzwiach i kiedy przychodzi 20, a ja nie mam komu napełnić miski.

To tak strasznie boli..

ale

Dzisiaj będzię zle, jutro będzie zle, ale pojutrze będzie już troszeczkę lepiej, pamiętasz..?

na zawsze... M.