Czuje wewnętrzną pustkę..złość ,zniechęcenie ,ale i strach..
Od kilku dni znowu dopada mnie odwieczny problem braku asymilacji z ludzmi.
Kto jest dziwniejszy ?Czy ja z głową zbyt do góry czy oni nienormalni?Wszyscy ?
Dlaczego z tymi ,z którymi dogaduje sie tak dobrze mam tak mały kontakt -już-?
Czy to ja jestem zbyt obojętna ,zbyt mało wygadana ,cicha.A jednak to oni też mnie wkurzają i czasami zwyczajnie nie chce z niektórymi osobami spędzać więcej czasu niż potrzeba.
Uwielbiam samotnośc.Wtedy czuje się najlepiej.Moge tworzyć swój własny świat ,którego nikt nie pozna.
Może zatrzymałam się w wieku przedszkolnym?To byłaby nawet ciekawa teoria..
Teraz jedyne co powinna mnie interesować to zbliżające się egzaminy..no tak ,może to dlatego do głowy przychodzą takie myśli.
I choć uśmiecham się do ludzi na ulicy ,to pozniej odczuwam niechęć do innych.Sama ją buduje-już teraz wiem.
Może mogłam być tym psychologiem .Ludzie sami by do mnie przychodzili i mówili ,że mają dużo gożej.Może jeszcze ten los się odwróci ,może powinnam być milsza ,bardziej spontaniczna.Chociaż przecież ja taka jestem.No tak Ci ,którzy znają mnie lepiej wiedzą.Inni nawet nie chcą podchodzić -stwarzam bariery ,a do tego moja podświadomość mówi "nie uśmiechaj się ,nie mów za wiele ,dzisiaj masz gorszy dzień".I tak mniej więcej dzień w dzień.
Zauważyłam ,że zależy to też od pogody i mojego podejścia do dnia.To tak jak człowiek ,który nie wypije kawy.
"Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała
A wszystko przepasane, jakby wstęg , miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą."