wirusowe zapalenie mózgu? wtfitw?
no, depresja dopadła mnie obecnie ze wzmocnioną siłą.
śpię, idę do szkoły, piszę maturę, śpię, piszę maturę, urywam się z polskiego, idę do domu, śpię.
a, jeszcze potem posprzątałam w pokoju, zjadłam kolację i poszłam spać dalej. właściwie gdyby nie to, że chodzę do szkoły, to spałabym cały dzień. a jak nie śpię, to siedzę na kompie, wpatruje się w monitor i przełączam piosenki.
jeśli jutro nie zaopatrzę się w jakiś lek z dużą ilością melatoniny, to od końca tygodnia skończę marnie.
może to przez to, że zawsze żyłam sobie w ochronnej otoczce, nigdy nie straciłam kogoś, kogo kochałam..? a teraz zbliża się to do mnie wielkimi krokami i nie potrafię sobie z tym poradzić. a przecież to nieuniknione.
- - -
już myślałam, że dopóki jest mega dystans, to nic nowego się dziać nie będzie. jakże się myliłam, im większy chcę go zachować, tym bardziej on się pomniejsza i znowu zaczynamy akcję od początku, wtf??
tymczasem włączę sobie film o uylizowaniu śmieci i kanalizacji w nyc i pójdę spać
Użytkownik sejtn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.