zdjęcie z Love'a, Kwakowe. Bo nie mam zdjęć i chuj.
Takie tam pierdoły piszę o, bo mi chujowo. Czy coś. Coś muszę pisać, nawet niezwiązanego, po prostu. Bo w zasadzie chyba niczego nie mogę napisać. Kurwa, pozdro miliard - właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że 99% rzeczy o których rozmyślam, które nakładają się na siebie, tworząc cały ten pierdolnik w mojej głowie, nie mogę nikomu powiedzieć. Wszystkich razem i każdej z osobna. No chuj w dupę.
Więc potrzebuję coś ze sobą zrobić, i brakuje mi już pomysłów na to co mogłabym. Kurwa mać. Znowu siedzę gapiąc się w ekran, ścianę albo po prostu z zamkniętymi oczami. To jest chyba najgorsze, siedzenie z zamkniętymi oczami, i w sumie nie myślę o niczym, tylko czuję że jest źle. Jakieś nieokreślone uczucie w klatce piersiowej, ani ciepłe ani zimne, takie... no właśnie nijakie. Zastój jak skurwysyn, nie rozumiem tego. Nie rozumiem sama siebie, gg.
jeszcze trochę i odjebie mi do tego stopnia że zacznę wiersze pisać, dear lord.
nie znasz dnia ani godziny, tylko Bóg je zna.