will you give it to me?

ahahahahahaha, nie mam zdjęć.

także tego. znowu coś sobie popierdolę, znowu nikt tego nie przeczyta i będzie spoko, okej?

robię się jakaś dziwna. zamiast zwyczajowo płakać i zwijać się w kłębuszek i histeryzować jak się wkurwię, mam ochotę po prostu coś rozjebać. taki napływ spokojnej, nie wiem, agresji, chęci destrukcji czy coś. wyładowania się fizycznego. paradoksalnie, dzięki temu jestem spokojniejsza.

w ogóle to jest dziwne, nawet ludzie których dopiero co poznałam, tego samego dnia mówią mi że za dużo myślę. zabawne nawiasem mówiąc, jakie to miasto jest małe, wszyscy się znają w jakiś sposób. a potem okazuje się że ktoś z kim gadasz dwie godziny miał za wychowawcę panią S. _^_"

poza tym, w końcu mam jakiś powiedzmy że cel, trololo. i nawet jeśli po drodze upadam (dosłownie i w przenośni _^_") i boli, to wiem że ten ból nie jest bezsensowny (chyba pierwszy w moim życiu który taki nie jest, lol), i do czegoś prowadzi. zajebiste uczucie.

a, i wracam o dziwo do siedzenia w Towerze. to aż dziwne uczucie, jak siedzę znowu na tych samych miejscach co te 2 lata temu, i wbrew temu co myślałam, atmosfera jest zajebista, każdy z każdym może pogadać, podrzeć mordę, wszystko. wspaniale. i może w końcu nam wyjdzie z tym darciem mordy, chcę tego, potrzebuję zespołowo się uwokalnić. Yay!

Drowning deep in my sea of loathing
Broken your servant I kneel
It seems what's left of my human side
Is slowly changing... in me

Looking at my own reflection
When suddenly it changes
Violently it changes
Oh no, There is no turning back now
You've woken up the demon... in me

I CHUJ. a ja się pytam, czemu jeszcze aż pięć dni?!