Jeszcze raz i drugi klusić się chcem, choć wiem, że za dużo chcem, lecz chcem i jem o!
Miałem sen niewinnie naiwny, o dzikim i ognistym śnie. Śniłem by wstać i by znów śnić.
Jednego dnia razem kropla obok kropli upadła...
Spadła na chwały roku nowego wieczór..................................
Lecz to szybko skończyć się musiało, pytanie w głowie przetrwać chwili nie dało i czas zrujnowało.
Bo Pan Panią posiąść wciąż pragnął, więc wiatry zwołał i zefirką moc kradnąc w ognisty całun uderzył.
I duma zniknęła, żal i smutek odeszły.......................
A jedno słowo ważne zostało.
Jeden pocałunek wart męk wielodniowych, ofiarowany Ognia wesołego taniec.
Gdyż wydać się może, iż upaść waść Panna chcieć miała, lecz racje masz ogromnie gorzką.
............................................................wydaje Ci się,,,,,,,,........................................