photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 LUTEGO 2014

Pewnego dnia umrę, lecz nikt nie wie w jaki sposób.
Może zostanę postrzelona, a może zginę w wypadku, albo po prostu zabraknie mi oddechu na kolejne dni.
Mamie zabrakło, przez chorobę.
Słaba jak nigdy. Nawet ja nie dałam jej tyle siły co On, który nagle chce by było dobrze , bym zapomniała .
Wolałabym przechodzić teraz obok niego obojętnie i obwiniać go za śmierć mamy, pytanie dlaczego?
Dlatego, że zamienił jej życia a moja dzieciństwo w horror.
" Przecież nikt nie jest winny, to był rak ",
chociaż ja do dzisiaj się obwiniam za to co się stało, jak się zachowywałam, ale tłumaczyłam, że ta "miłość" nie ma sensu, ale to jak tłumaczyć dziecku,że jego ulubiony lizak nie ma smaku.
Bez sensu.
Tylko dlaczego akurat ona odeszła ?
Jej potrzebowałam u siebie aby mi pomogła , chroniła mnie .
Nie chciałam aby tu cierpiała dalej. Może nie dawała rady.
Jej zaniem byłam za mała , aby powiedziała mi o tym wszystkim co w życiu ją spotkało.
Teraz siedzę i oglądam zdjęcia z jej dzieciństwa i młodości , z jej pobytu w Zakopanym , kręci się łza ale nie chcę spaść , mama stoi przy mnie i ją podtrzymuję , podtrzymuję aby nie spadła.
Wylałam wiele łez, ale to wcale nie ukoiło mego bólu, moje serce po jej stracie jest w częściach które są porozrzucane po całym ciele.
Ja po jej odejściu poddałam się, żyłam, oddychałam, uśmiechałam się,  jadłam, piłam, wstawałam kolejnego pustego dnia, lecz nie widziałam w tym sensu, w tym wszystkim, nadal nie widzę.
Pewnego dnia stanę na ślubnym kobiercu z kimś kogo będę kochać , lecz wśród gości nie będzie jej.
Jej zabraknie.
Obiecywała, że będzie przy mnie gdy będę dorastała, gdy będę szła do ołtarza, niestety nie ma jej, ale ja jej za to nie winię.
Czas nikogo nie winić , tak chyba musiało być.
Możemy zmienić bieg wydarzeń, lecz ja tamtego nie zmieniłam, patrząc na drewno, w dzień jej pogrzebu, był moment kiedy uśmiechnęłam się , bo myślałam, że zaraz wstanie i powie że żartował i mocno mnie przytuli, że to tylko sen i czas obudzić się.
Wtedy z ust mojego wujka wydobyły się słowa "Mamy już nie ma, odszedł na zawsze".
Wtedy spłynęły łzy. Czy pamiętam coś z mszy pożegnalnej ? Nic, ani jednego słowa.
Patrzyłam na trumnę, i błagałam Boga aby to się skończyło.
Nie potrafiłam sobie wtedy wybaczyć.
Tamtego dnia, zmieniło się wszystko, świat przybrał szare kolory, nic nie było piękne, nie mogłam spać tygodniami.
Idąc z nią ulicą, uśmiechała się do każdego. Zachwycała się psami i zaczepiała każde dziecko,
lecz w jej oczach często widniał smutek , tłumaczyła to zmęczeniem, nie wyspaniem się.
Czy kiedykolwiek usłyszę odpowiedzi na wszystkie moje pytania ?
Czy kiedykolwiek pogodzę się z jej utratą?
Nie ... ona mimo wszytystko była moją najlepszą przyjaciółką.
Wiele mi dała w życiu, a największym jej darem dla mnie było życie, które mi ofiarowała.
Gdyby nie jej dar nie było by mnie tutaj ... Jestem jej wdzięczna za każdą minutę w której mogłam z nią być.
Teraz wraca do mnie w snach i czasmi rozmawiamy i wiesz co pisząc to nie płynęły łzy, teraz spłynęła pierwsza, ale nie ostatnia.
Spłynie wiele łez, w moim ostatnim dniu wyszepczę "Idę spotkać się z mamą i dziadkiem, do zobaczenia ".
Czy mi się śpieszy ? wiem jedno mam Anioła Stróża, który czuwa nade mną, każdego dnia i każdej nocy.
Chce zacząć życie od nowa , kolejne błądy. Przez twoją śmierć wiele się zmieniło, ja się zmieniłam, kolejny błąd, ale to dla ciebie chce być lepsza , trochę czasu minie , ale zmienię się. Nie potrafiłam docenić kiedy byłaś blisko.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika secretloveex3.