jest 24 lutego - to już 47 dni, a każdy z nich jest coraz gorszy :( i nie było żadnego, ani jednego w którym bym nie płakała...
już szkoda mi słow, brak mi ich, w głowie mam tyle myśli, gdyby on zechciał tam wejść, to nie wyszedłby, nie zdołał ogarnąc tego wszystkiego co we mnie jest, jakie emocje, wszystkie! Żal, ból, smutk, złość na siebie, rozpacz, depresja, ciężka depresja...
Czuję jak znikam, z każdym dniem bardziej..
nie wiem dlaczego tak się stało, gdybym wiedziała...
gdybym choć raz mogła odczytać jego mysli, postarałabym nie doprowadzić do tego..
Wiem tylko, że sama przed swoim sumieniem jestem winna tego, że stało się to tak szybko, choć nie chciałam, tak bardzo nie chciałam :( :(
nie mam siły nic pisać, nie wiem od czego zacząc nawet, bo 'dziś wiem, ze brak mi sił...'
nic już nie ma sensu..
nie chcę się nikomu podobac, wmawiam, ze jestem chora, nawet Bożena się pytała co ja tak choruję i kiedy się wyleczę i co jej miałam odpowiedzieć, że nigdy ;( ?
Każdy dzień wygląda teraz tak:
wstać, przeżyć, pójść spać...
żadnych celów, niczego co mogłoby popchnąc mnie do przodu.. nie zapowiada się, żeby w najbliższej przyszłości stało się inaczej ;(
I tylko tu mogę to wszystko napisac, wyżalic się, oczyścić serce, bo umysłu nigdy nie zdołam, to jest tak niepojęte, jestem tak pewna tego, że nigdy nie byłam w stanie sobie wyobrazić, że można tak czuć..
i nikt tu nie ma wstępu, nikt..
tylko ja!
czymże sobie zasłużyłam na to ? czym?
JUT mimo wsyztsko , mimo wszystko, JUT !!!!!!!!
Boję się, moja intuicja mówi mi, że może chcieć dokończyć tamte buty...
a moje, a moje?
przeciez mogło być tak pięknie, czemu nie rozmawialiśmy, czemu ????????
jedyny, któremu pozwoliłam zblizyć się aż tak, jedyny, któremu pozwoliłam się tak dotykać, jedyny!
A i tak popsułam wszytsko, tak długo czekałam, tak wiele poświęciłam dla tego, mogłam poczekac jeszcze chwilę, mogłam!!! :(
Nigdy się nie przyznam, nigdy nie przyznam sie do tego wsyztskiego co robię.
Moja chora wyobraźnia też robi ze mnie wariatkę i wmawia mi rzeczy, któych nie ma, które sobie wymyslam i dorabiam, bo chcę żeby tak było....
'szczególnie, że od baaaaardzo dawna nie było nic tak ważnego'
tzn od miesiąca? miesiąc to dawno??
gdybym od początku wiedziała, że to kłamstwo uważałabym bardziej.
Okłamał mnie, cały rok czekałam, nie dopuszczałam nikogo do siebie, nikogo, wciąz miałam go w głowie, wciąż i wciąż i byłam wierna, a on zmieniał nas we dwie jak rękawiczki, nie mógł się zdecydować, dalej nie może?
jej dałeś kilka szans!!! a ja? ja ich nie dostanę? daj mi udowodnić, prosze...
nigdy się nie uwolnie, nigdy ... ;(((