photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 STYCZNIA 2016

Piękniejsza cześć team bicus&

Cześć wszystkim!
Jestem Kasia dziewczyna Konrada. W poprzednim poście Kondziu przytoczył wam to jak poznaliśmy, jak to wyszlo, że jesteśmy razem. Natomiast ja chciałbym przytoczyć wam bliżej moją postać. Kiedy zaczęliśmy wspólne treningi namawiał mnie na blgowanie i stworzenie wspólnego teamu, który spróbuje zmotywować was do działania. Chciałabym przedstawić moją historię jak to wszystko się u mnie zaczęło.

Mniej wiecej kiedy mialam 5-6lat mama szukała mi różnych zajęć. A to teatr, to kółko plastyczne, nawet wybory małej miss, az znalazłam swoja pasje która towarzyszyła mi przez długi okres czasu bo prawie 13 lat. Był to taniec. Zaczęły się zawody, wyjazdy, miliony treningów czy wyrzeczeń. Będąc mała dziewczynkądoświadczyłam dużą szkole życia. Po raz pierwszy w życiu doświadczyłam, że jedna sytuacja moze przekreślic cały rozwój jak się osiągnęło. Były to eliminacje do mistrzostw świata, 500km od mojego miasta. Miejsce praktycznie zapenione, marzenia mialy się spełnić.... lecz zachorowalam, 40 stopni gorączki, poty, zawroty głowy. Nie było żadnej opcji, abym mogła na nie pojechać. Po tym zaczęło sie najgorsze. Zaczęłam być traktowana jak najgorsza w zespole, próbując sie wybić, orajac jak mala mroweczka, zjeżdżając się na treningach byłam traktowana jak zero. Do tego doszla kontuzja kolana. Marne perspektywy na przyszłość. Ale nie poddawałam się. Robiłam dalej to co kochałam, po małej przerwie na wyleczenie. Zmieniłam drużynę w której czułam się jak w rodzinie. Każda sobie pomagała, wspierała, nie było żadnych zawiści. Byłyśmy zgrane jaknie jedna ekipa. Osiagałyśmy sukcesy. Miny byłych trenerek na moj progres? Bez cenne kiedy to my zdobywałyśmy miejsca na podium. Jednak przeciążenia jakich na bawiłam się w tym czasie doprowadziły do drobnej przepukliny w kręgosłupie i dyskopatii. Lekarz dał mi prognozę, rezygnuje ze wszystkiego albo za pół roku widzimy się na stole operacyjnym. Mój świat stanął pod znakiem zapytania. Jak nagle mam wszystko rzucić w cholere ? Przecież tańczyłam od małego, nagle tak pstryk i nie ma nic ? Podjęłam walkę. Po miesiącu Rehabilitacji stanęłam na nogi. W miedzy czasie dowiedziałam się że cały ból jaki miałam był spowodowany obruconym kręgiem o 45 stopni. Wróciłam do moich dziewczyn, które po pół roku rozsypały się z powodu braku czasu, studiów, pracy czy po prostu miały już dosyć. Po czym pojawiła się hipokryzja w moim życiu.Zaczęłam mdleć, czy to ze stresu czy tak po prostu. Wyszło, że mój organizm nie potrafi żyć bez aktywności fizycznej. Czyż to nie zabawne? Nie mogę ćwiczyć, ale muszę aby normalnie funkcjonować. No i w tym miejscu zjawia się Konrad(jeszcze wtedy byliśmy przyjaciółmi), który zmotywował mnie do pracy na siłowni. Byłam zdumiona jego efektami na siłowni, dlatego postanowiłam spróbować czegoś nowego w życiu.Zmiana wiązała się siłownia oraz podpisaniem umowy z klube na rok. Zrobiłam to, bo wiedziałam, że sie nie poddam. Większość mowiła mi że nie dam rady, że po miesiącu będę miała dosyć. Mija 1,5 roku kiedy ćwiczę na siłowni. Ale wracajac poszliśmy razem na wspólny trening, który dał mi kopa. Zaczęłam mocno pracować nad sobą stąd to zdjęcie. Efekt z miesiaca na miesiąc był coraz lepszy co pokazuje zdjęcie wyżej.(efekt 3miesiecy diety+lekkich treningów). Siłownia na jaką się zapisałam dawała mi możliwość tańczenia. Poznałam świetnych ludzi, czyli silna grupa emerytow i rencistów. Śmieje się, bo była to grupa 30-50 lat. Znów poczułam się jak w rodzinie. Jak jakas miala urodziny to imprezki czy jakies pogaduchy.rzylam się z tymi ludźmi. Niestety, zaczęłam klasę maturalna. Zaczęło brakować mi czasu na treningi. Konrad (juz jako mój ukochany chłopak) prosił mnie, abym zaczęła trenować z nim. Abym 2016 połączyła z możliwością dzielenia pasji razem z nim, a nie każdy sobie. Nie powiem, że było mi łatwo podjąć decyzję o zmianie siłowni. Wiecie jak to bywa jak sie przywiążecie się do czegoś i trudno z tego zrezygnować. Taniec, "rodzina" , tona ciężarów... ale pomyślałam, że co to ma się wobectej pieknej możliwości ćwiczenia razem. Kiedy to możemy się wspierać, motywować, pilnować nawzajem z tymi kontuzjami, cieszyć się większą ilością czasu spędzona razem, co jeszcze bardziej nas wzmacnia jako parę. Jak nienawidzialam ćwiczyć z kimś, bo nie trzymal mojego tempa pracy, ilości powtórzeń czy słyszałam "ej idziemy juz do domu ? Nie chce mi się" to Konrad jest jedyna osoba z którą mogę ćwiczyć. Nie ma lepszej, która by mnie tak motywowala do dzialania czy wspierała jak on. Jest do tego całym moim światem dla którego zrobiłabym wszystko aby był szczęśliwy.
Nigdy nie żałowałam tego co zrobiłam. W każdej kontuzji, w chwili zwątpienia, zmianie wiedzę sens. Daje mi to kopa w dupe, abym jeszcze ostrzej zapitalala. Bo jak nie ja to kto rozniesie to wszystko ? Nie można się poddawać, trzeba walczyć mimowszystko do końca. Sam moj misiu przekonał się o tym. Wziął rehabilitację, powalczył i trenuje u boku swojej smerfetki.

Nie zapominajcie tego nigdy. Zawsze walczcie o swoje marzenia do samego końca. Wierz w siebie i w swój sukces, bo wszystko siedzi w Twojej głowie !

Komentarze

tomojwybor wow :*
12/01/2016 11:13:31
dark1603angel Pięknie napisane, dzięki za motywację. Wspólna pasja to coś cudownego, życzę Wam jak najlepiej! :) :*
11/01/2016 20:11:06
seaofsmile Dziękujemy !
11/01/2016 21:07:53
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika seaofsmile.

Informacje o seaofsmile


Inni zdjęcia: Grecka przygoda na Evii activegames12 / 03 /25 xheroineemogirlxTruck1 Polska kowalski33... thevengefulone... thevengefulone... maxima24... maxima24... thevengefulone... maxima24... thevengefulone