Padła piramida iluzji. Jest jak dawniej. Dokładnie tak samo.
Decyzja co do płyty podjęta, będzie Muse. Boję się ponownego ograniczenia do jednego zespołu, więc do Kings of Leon podchodzę z rezerwą.
Pierwszy raz usłyszałam o nich 3 października 2011, so hard to believe. Płyta była na Gwiazdkę. I to wyłącznie dlatego, że żaden inny wykonawca nie przychodził mi do głowy. Potem kilka miesięcy ciszy. Powrotnie naszło mnie na nich kilka tygodni temu. No i tak jakoś wyszło, że słucham ich non-stop.
Żadnych nowych zdjęć. Ciemne chmury nie nastrajają pozytywnie.
Walczę ze zdjęciami. Jest ciężko.