Tyle było czekania na wycieczkę, a tu już po niej szkoda trochę, bo jak zwykle rozkręciła się pod koniec...
Pierwszy dzień troszki lipny... na nocleg wywieźli nas na jakieś zadupie... najbliższy sklep był 2km dalej, gdy do niego dotaliśmy, okazało się, że mają tylko wino proste... podziekowaliśmy... nie odważyliśmy się na taka desperację Drugi dzień to już harcore
Jak się dorwaliśmy do Krakowa to Galerii radości nie było końca... szybko oblecieliśmy z sklepy... i jazda do Lochness
Tam spotkaliśmy Zdzicha Nietoperza i Deryla z USA, managerów zespołu Cemetery of Sceam
Popiliśmy z nimi trochę
Zapowiedzieli, że wpadną z zespołem do Ostrowca... czekamy z nieciepliwością
Po Krakowie to już istna jazda bez hamulców
Było dużo postojów na stacjach... w końcu trzeba uzupełniać "paliwo"
Wszystko to przyczyniło się do przełamania się wycieczki... tańce i śpiewy towarzyszyły nam już do samego Ostrowca...
Wycieczka jak najbardziej na plus !!!
ps. Przez nią złapałem niebezpieczną fazę na Brathanki - Gdzie Ten, ktory Powie Mi