waaa, moje serce wczoraj naprawdę zamarzło. nie spodziewałam się, że zobaczę go z inną dziewczyną. nie, nie łączą nas żadne silniejsze relacje i nie mam żadnych praw do jego uczuć, ale tak jakoś poczułam się opuszczona. szczerze mówiąc, zareagowałam złością. byłam tak wściekła, że miałam ochotę rzucać przedmiotami. w takim stanie jechałam tramwajem i jakiś chłopak mi się przyglądał, ale wtedy to miałam raczej ochotę powiedzieć mu takie soczyste "spierdalaj". eeh, wariatka ze mnie. na szczęście dość szybko mija mi taki stan zazdrości i dochodzę do zmysłów. wtedy przychodzą do mnie już bardziej trzeźwe uczucia. wczoraj na pewno mogłabym im dać na imię "samotność".
a z pozytywniejszych tematów, to wczoraj miałam kolędę. jak to wspaniale usłyszeć trzy razy pytanie o studia. irytuje mnie już ten temat.
matko, jestem już dziś taka zmęczona, ale ta piosenka niespodziewanie przyszła mi z pomocą i teraz mam masę energii xD