nie chce mi się pisać o tym jak bardzo robię pod siebie na myśl o przyszłym i następnym tygodniu na uczelni,
o sesji, o lipcu, gdzie będą się ważyły losy całego mojego przyszłego roku (akademickiego lub nie).
więc napiszę cokolwiek innego.
środowy wieczór- Pizza Hut i "Szybcy i wściekli 6"- straszna kicha i bajka, lepiej obejrzeć online, szkoda kasy.
obrazki ładne, auta fajne, aktorzy zabawni, sceny trzymające w napięciu. ale szósty raz to samo? no błagam.
a jak na końcu była obietnica siódmej części to myślałam, że się porzygam.
wczoraj- mimo deszczu- sielanka. lenistwo, "Wojny magazynowe", krewetki z czosnkiem i pietruszką, "Rrrr!", KFC, "Kuchenne Rewolucje".
a dziś od rana jest mi samotnie. praca semestralna z opcji, później ta prawdziwa, płatna do wieczora.
źle się czuję. mama chora, mój organizm nadal walczy. i po ostatnich 4 dniach razem- smutno mi bez Ciebie.