czuję że powoli tracę motywację...
rano budzę się, patrzę na brzuch i jest lepiej, a wieczorem jeden wielki obrzydliwy bęben!
nie powiem, bo po kontraście antycellulitowym skóra mi się napięła i wygładziła, ale są nadal te śmieszne fałdki.
wiem też że ważna jest wytrwałość...
ćwiczę weidera, robię brzuszki, biegam.
ale mam wrażenie że stoję w miejscu ;/
BILANS:
śniadanie: kromka ciemnego chleba
II śniadanie: ryż preparowany
obiad [przesadziłam ;/]: zupa kalafiorowa; ziemniaki na parze, klops sojowy, surówka
kolacja: (niestety przez niski poziom cukru) musiałam zjeść sporo glukozy + kanapka z masłem
po godzinie omlet z 3 jaj z warzywami.
umiem liczyć kalorie, ale nie chciało mi się tego dziisaj robić, powiedzmy funkcjonowałam na "oko"
jutro przechodzę na dietę dla modelek, którą poleciła komuś tam [:d] zawszegruba, dzięki ;*
KUR*A nie ŻRYJ TYLE!
WIEM. mam takie kompleksy przez lookbook.nu . tam jest za dużo szczupłych piękności *_*